Piękną rocznicę wspomina „Nucek”, gdy do awansu remis był kluczem

Piękną rocznicę wspomina „Nucek”, gdy do awansu remis był kluczem

Już 40 lat minęło od trzeciego w historii awansu Zawiszy Bydgoszcz do ekstraklasy, zwanej wówczas I ligą. 19 czerwca 1977 roku bydgoska drużyna zremisowała w Gdańsku z Lechią 1:1 (0:0) i ten wynik zapewnił jej promocję do najwyższej klasy rozgrywkowej. Na trybunach starego stadionu Lechii przy ul Traugutta, we Wrzeszczu, w niedzielne popołudnie zebrało się 8000 widzów, z czego ponad połowę stanowili fani Zawiszy! Liczba 12 000 widzów, którą podają niektóre źródła, jest zawyżona! Skąd to wiem? M.in. stąd, że byłem na tym meczu. Gospodarze aż do 88 minuty prowadzili 1:0, ale wtedy niefrasobliwość obrońcy wykorzystał Adam Kuryło, który na boisku pojawił się po przerwie.

19.06.1977. 17:00: Lechia Gdańsk – Zawisza 1:1 (0:0)

Bramki: Zbigniew Kruszyński (76) - Adam Kuryło (88). Lechia: Krzysztof Słabik - Leonard Radowski, Ryszard Dziadek, Janusz Makowski, Józef Gładysz - Zbigniew Krawczyk (70’ Jerzy Górski), Henryk Kliszewicz, Zdzisław Puszkarz, Andrzej Głownia, Tomasz Korynt (52’ Krzysztof Matuszewski), Zbigniew Kruszyński. Trener: Józef Walczak. Zawisza: Andrzej Brończyk - Jan Stypułkowski, Krzysztof Krysiak, Andrzej Witkowski, Stanisław Sobieralski - Stefan Majewski, Krzysztof Surlit, Mieczysław Cirkowski, Zbigniew Czerwiński, Andrzej Krawczyk (46’ Adam Kuryło), Jacek Sierant. Sędziował: Zygmunt Stachura (Katowice).

Trenerem tej niezapomnianej drużyny był Wiesław Gałkowski, a jego asystentem Ryszard Harmata. Gałkowski zyskał potem przydomek „specjalisty od awansów”, bo jeszcze jeden wywalczył z Zawiszą, a kolejne z Chemikiem Bydgoszcz i Elaną Toruń. Funkcję masażysty pełnił były lekkoatleta Zawiszy (biegacz na 400 metrów) Edmund Borowski. Kierownikiem sekcji piłki nożnej był płk Zbigniew Augustyn. Stanowisko prezesa sekcji zajmował płk Mieczysław Śliwa. Do awansu przyczyniło się 23 zawodników, z których już 9, niestety, nie żyje. 40 rocznicy nie doczekali: Andrzej Brończyk, Zdzisław Filipiak, Krzysztof Krysiak, Stanisław Sobieralski, Jan Stypułkowski, Zbigniew Czerwiński, Zbigniew Gajda, Krzysztof Surlit i Andrzej Krawczyk.

Jeden z meczów ligowych na stadionie Zawiszy w 1977 roku

Na jednym z meczów ówczesnej II ligi w 1977 roku. 

ZAWISZA BYDGOSZCZ: Sezon 1976/1977 - II liga (obecna - I liga)

Oni wywalczyli awans

Zawodnik

Rok urodzenia

Pozycja na boisku

Mecze ligowe

Bramki w lidze

1. Andrzej Brończyk

1951

bramkarz

29

-

2. Jan Rudziński

1951

bramkarz

2

-

3. Stanisław Fijarczyk

1955

obrońca

1

-

4. Zdzisław Filipiak

1954

obrońca

14

-

5. Krzysztof Krysiak

1956

obrońca

30

-

6. Stanisław Sobieralski

1952

obrońca

21

-

7. Wiesław Spustek

1953

obrońca

8

-

8. Wacław Starzyński

1949

obrońca

12

-

9. Jan Stypułkowski

1954

obrońca

30

3

10. Andrzej Witkowski

1947

obrońca

30

2

11. Mieczysław Cirkowski

1956

pomocnik

12

1

12. Zbigniew Czerwiński

1945

pomocnik

30

4

13. Zbigniew Gajda

1957

pomocnik

1

-

14. Grzegorz Ibron

1955

pomocnik

1

-

15. Stefan Majewski

1956

pomocnik

9

-

16. Marceli Rościszewski

1949

pomocnik

7

-

17. Zbigniew Stefaniak

1950

pomocnik

22

1

18. Krzysztof Surlit

1955

pomocnik

23

2

19.Andrzej Woronko

1954

pomocnik

6

-

20. Andrzej Krawczyk

1955

napastnik

27

6

21. Adam Kuryło

1957

napastnik

22

3

22. Bogdan Nuckowski

1949

napastnik

29

12

23. Jacek Sierant

1958

napastnik

12

2

Zapytałem kapitana tamtej drużyny, świetnego napastnika, dzisiaj niespełna 68-letniego Bogdana Nuckowskiego o wspomnienia z tamtych lat. Mój rozmówca był nieco zaskoczony, że pamiętam o takim jubileuszu. Bogdan Nuckowski, boiskowy „Nucek”, opowiadał:

– Te 40 lat uświadamia mnie, jak się postarzałem. W Gdańsku nie zagrałem z uwagi na kontuzję, której doznałem w poprzednim meczu z Jagiellonią Białystok. Byłem jednak na meczu z trzyletnim synem Rafałem. Jako obserwator poczynań kolegów denerwowałem się więcej, niż gdybym sam walczył na boisku. Wierzyłem jednak w nasz sukces. Po powrocie do Bydgoszczy syna odwiozłem do domu, a potem mieliśmy fetę w „Okrąglaku” na obiekcie Zawiszy. Chwalę sobie ten okres kiedy awansowaliśmy i potem graliśmy w ekstraklasie. To był najlepszy czas w mojej przygodzie z piłką nożną. Trener Gałkowski był wymagającym szkoleniowcem, ale ciężka praca na treningach opłaciła się. Trybuny zazwyczaj były wypełnione kibicami, którzy zawsze nas wspierali. Atmosfera w klubie była wspaniała. Do dzisiaj utrzymuję serdeczne kontakty z kolegami z drużyny – Andrzejem Witkowskim i Zbigniewem Stefaniakiem oraz ówczesnym asystentem trenera – Ryszardem Harmatą. Niedawno widziałem się z Jackiem Sierantem. Tych kontaktów byłoby zapewne więcej, ale niektórzy koledzy, niestety, już nie żyją. Awans w 1977 roku był dla nas wszystkich dużym sukcesem, a dla mnie szczególnym. W maju 1973 roku bramkarz Stali Rzeszów Jałocha tak mnie zaatakował, że miałem zerwane wiązadło krzyżowe poboczne w stawie kolanowym i uszkodzoną łękotkę. W dniu, w którym doznałem tej bolesnej i groźnej kontuzji, żona poinformowała mnie, że jest w ciąży. Ból, smutek i radość w jednym dniu! Nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek zagram w piłkę. Lekarz mówił mi, że będzie dobrze, jak będę chodził. Ja jednak nie poddałem się i po wielu indywidualnych ćwiczeniach i rehabilitacji wróciłem na boisko! Warto było o to walczyć.

Faktycznie były to wspaniałe lata. Zawisza funkcjonował jak dobrze zorganizowane przedsiębiorstwo. Ludzie w klubie darzyli się wzajemnym szacunkiem i nawet tak dzisiaj krytykowane ówczesne władze, systemu określonego jako totalitarny, w różny sposób doceniały osiągnięcia piłkarzy. Z pewnością też nikogo nie nachodziły myśli, aby piłka nożna w Bydgoszczy miałaby być organizowana bez kibiców. Fani Zawiszy nigdy nie zapomną awansu do ekstraklasy z 1977 roku.

Na zdjęciu głównym: drużyna Zawiszy na bydgoskim stadionie. Stoją, od lewej: A. Witkowski, S. Sobieralski, S. Majewski, A. Brończyk, Z. Czerwiński, A. Krawczyk. Z dołu, od lewej: K. Krysiak, J. Stypułkowski, M. Cirkowski, B. Nuckowski.

A to już zdjęcie z meczu ekstraklasy: Zawisza - Arka Gdynia 1:0 (03.08.1977). W ataku Adam Kuryło.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości